Pies i lis na szlaku: Puchar Polski w Dogtrekkingu, Złoty Stok 2016.
11/06/2016Dawno temu, 15 dnia miesiąca października...
Zdjęcie dzięki uprzejmości dogtrekking.com.pl . Dziękujemy! |
Dotarcie na miejsce startu w Złotym Stoku nie przysporzyło nam najmniejszych kłopotów. Oznakowanie było jasne i czytelne. Organizatorzy wybrali na start przepiękne, niezwykle klimatyczne miejsce w "Skalisku", na terenie dawnego kamieniołomu oraz obecnie- parku linowego. Widok zdecydowanie zachęcał na więcej!
Otrzymane od organizatorów:
> mapa terenu
> karta kontrolna (do zapisywania haseł z punktów kontrolnych)
> kupony na ciepły posiłek po powrocie z trasy (1 na osobę)
> kupony rabatowe/ulotki reklamowe
> woreczek na psią kupę
> bandamki sponsora Merrell
Co wzięliśmy sami:
> szelki typu guard (na psach)
> pasy do przyczepienia smyczy
> smycz z amortyzatorem, smycz bez amortyzacji
> 3litry wody
> miska na wodę dla psa
> pół porcji dziennej karmy dla psów
> worki na kupy
> komórka (a na niej zapisany numer tel. organizatora)
> bandaże w razie "W" (elastyczny x2 i zwykły x2)
> kanapki (oj przydały się)
Zdjęcie dzięki uprzejmości dogtrekking.com.pl . Dziękujemy! |
Pod koniec trasy czekała na nas niespodzianka- mały bufet z wodą dla psów i dla nas oraz z ciasteczkami i owocami dla wsparcia energetycznego. Uważam, że bufet ulokowano idealnie. Na kilka kilometrów przed metą takie dodanie sił na prawdę wiele znaczyło.
Zdjęcie dzięki uprzejmości dogtrekking.com.pl . Dziękujemy! |
Trasa podobała nam się BARDZO! Psy były przeszczęśliwe, pogoda dopisała, ludzie na trasie byli przesympatyczni i uśmiechnięci. Do Polskiej Ligi Dogtrekkingu będziemy chcieli wrócić w przyszłym roku, po wcześniejszym przygotowaniu się, aby móc wyruszyć na szlaki co najmniej truchtem :)
Ha, zapomniałabym! Każdy z nas otrzymał (o ile pamiętał, żeby odebrać) piwko od sponsora- Fitmin :) Ciekawy bonus na koniec :)
Zdjęcie piwa ze strony organizatora ;) |
Wg psa i lisa:
PLUSY:
> genialnie męcząca trasa z wieloma stromymi podejściami
> relacja fotograficzna z trasy
> nie trudne do zlokalizowania, widoczne punkty kontrolne
> bufet na trasie po przejściu najtrudniejszego etapu wzdłuż strumyka (przez wodę hej i ho!)
> ciepły posiłek po powrocie (zasypany solą nawet smaczny :D )
> bufet z wodą i ciasteczkami na mecie <3
> sympatyczni organizatorzy i relacja na żywo do samego końca :)
> piwko Fitmin z dedykacją dla mojego Dominika :D
MINUSY:
> dosyć kiepskie rozwiązanie zaznaczenia posiłku i piwka dla dwóch osób- mieliśmy problem z otrzymaniem dwóch porcji jedzenia po zejściu z trasy, piwko też dostaliśmy jedno (okazało się, że otrzymaliśmy jedną kartę upoważniającą do odbioru "fantów" po powrocie, mimo że przed wyruszeniem na trasę upewniałam się czy aby na pewno nasz zestaw startowy przygotowany jest dla zespołu).
Mimo minusa na koniec... Czy polecamy?
Kurde jak najbardziej!!! :)
A Wy? Planujecie wziąć udział w przyszłym roku w dogtrekkingach o Puchar Polski? :)
.
.
.
P.S. Na koniec bonus, czyli co z gór przynosi pies ;)
Pies przynosi tonę kurzu, brudu, krzaczków, liści... i zmęczenia na łapkach :) |
1 komentarze
Naprawdę świetnie napisane. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękujemy za dodanie komentarza!